Podaj jakich firm i ofert szukasz
Porównaj ceny i ważne parametry
Zyskaj korzystniejsze warunki zakupu
Komora chłodnicza z drugiej ręki kusi ceną – ale niesie ze sobą spore ryzyko. Na popularnych portalach ogłoszeniowych pojawiają się oferty: „komora kompletna”, „po demontażu”, „sprawna” – i to za ułamek ceny nowego zestawu. Dla firmy z napiętym budżetem, która potrzebuje chłodni „na już”, może to wyglądać jak okazja. Niestety, atrakcyjna cena to jedyna pewna rzecz w tej transakcji.
Brakuje dokumentacji, nieznany jest przebieg pracy urządzenia, a historia eksploatacji najczęściej pozostaje tajemnicą. Nie wiadomo, czy agregat pracował 2 lata w warunkach chłodni kwiatowej, czy 12 lat w zatłuszczonej kuchni przy wysokiej wilgotności. Często zdjęcia pokazują tylko czyste panele i agregat „po myciu”, bez informacji o stanie sprężarki, elektroniki czy izolacji. Do tego dochodzi brak gwarancji, brak wsparcia producenta i brak rękojmi – kupujący bierze wszystko na własne ryzyko.
Koszty mogą się pojawić dopiero po montażu – przy pierwszym uruchomieniu, gdy okaże się, że urządzenie nie trzyma temperatury, zamarza, nie reaguje na sterowanie, lub po prostu głośno pracuje. Serwis często odmawia interwencji z powodu braku części, a producent nie wspiera modeli wycofanych z produkcji. W efekcie oszczędność okazuje się iluzją – zamiast chłodni dostajemy zestaw części o nieznanym potencjale.
Używana komora często wygląda dobrze – do czasu aż zacznie pracować. Na zdjęciach panele są czyste, drzwi się domykają, agregat działa. W teorii wszystko wydaje się w porządku, a inwestor liczy na szybkie wdrożenie systemu. W praktyce – prawdziwy stan techniczny ujawnia się dopiero po montażu i uruchomieniu.
Najczęstsze problemy to przesiąknięte panele, nadgryzione wilgocią i przewiercane wcześniej na potrzeby innej instalacji. Takie uszkodzenia trudno zauważyć „gołym okiem” – ale skutkują mostkami termicznymi i kondensacją pary wodnej. Uszczelki bywają wykruszone lub zbyt twarde, nie wracają do kształtu, a drzwi nie trzymają szczelności.Do tego zamki i zawiasy mogą się zacinać, bo wcześniej były wielokrotnie demontowane lub nieprawidłowo konserwowane.
Izolacja traci swoje właściwości z wiekiem, a nikt nie wykonuje jej pomiaru przed sprzedażą. W efekcie nawet sprawnie działający agregat nie jest w stanie utrzymać zadanej temperatury bez ciągłej pracy. To generuje wyższe zużycie prądu, przeciążenia sprężarki i szybsze zużycie systemu. A gdy pojawi się potrzeba wymiany zamka, uszczelki czy zawiasu – części zamienne mogą być niedostępne, bo model od lat nie jest produkowany.
Wszystko to sprawia, że pozorna oszczędność szybko znika, a koszty napraw lub adaptacji zbliżają się do ceny nowej komory – tylko bez gwarancji, bez faktury i bez wsparcia producenta.
Większość agregatów w używanych komorach była dobierana pod konkretne warunki – których dziś nikt już nie zna. Kubatura, załadunek, tryb pracy, wentylacja pomieszczenia, ekspozycja na światło i ciepło – wszystko to miało znaczenie przy pierwszym montażu. Gdy taki zestaw trafia do nowej lokalizacji, nawet drobne różnice mogą zaburzyć jego działanie.
Najczęstszy scenariusz? Agregat pracuje – ale nie schładza wydajnie. Zmieniona kubatura, cieplejsze otoczenie, częstsze otwieranie drzwi lub inna funkcja (np. zamiast gastronomii – kwiaty, dziczyzna lub przetwory) sprawiają, że wydajność staje się niewystarczająca. Efekt to przegrzewanie wnętrza, skraplanie wilgoci, przeciążenie sprężarki i brak stabilnych parametrów.
Dodatkowo stare agregaty często nie mają funkcji, które dziś są standardem: automatyczne odmrażanie, rejestracja temperatury, sygnalizacja błędów, komunikacja z czujnikami. Tymczasem nowy użytkownik oczekuje, że system spełni wymagania sanepidu, HACCP albo weterynarii – których pierwotna instalacja nigdy nie przewidywała.
Dołożenie brakujących funkcji bywa technicznie niemożliwe lub kompletnie nieopłacalne. Trzeba zmienić płytę sterującą, przebudować instalację, wymienić czujniki, dopasować osprzęt. Czasem taniej – i szybciej – jest kupić nową jednostkę chłodniczą niż „reanimować” starą. Ale wtedy budżet ratunkowy przekracza to, co miało być tanią okazją.
Kupując używaną komorę, często dostajesz nie produkt – tylko zestaw części bez instrukcji. Ogłoszenia typu „po demontażu, gotowa do odbioru” brzmią zachęcająco, ale po rozładunku okazuje się, że nikt nie oznaczył paneli, nie spisał kolejności montażu, nie dołączył dokumentacji ani schematów elektrycznych. Składanie takiej komory to nie montaż – to zgadywanka.
Instalatorzy przyznają, że bez rysunków technicznych złożenie całości bywa czasochłonne i ryzykowne. Panele nie pasują do siebie idealnie, brakuje śrub, zawiasów, listw progowych lub profili narożnych. Elementy mocujące często były przycięte „do obiektu”, więc w nowym miejscu nie mają punktów zaczepienia. W efekcie każda godzina montażu zwiększa koszt, a czasem trzeba przerabiać lub dorabiać elementy ręcznie – co prowadzi do nieszczelności, mostków termicznych i niestabilności konstrukcji.
Brak dokumentacji to nie tylko problem techniczny, ale też formalny. Sanepid lub nadzór budowlany może zażądać deklaracji zgodności, schematu instalacji elektrycznej, dokumentu potwierdzającego klasę materiałów, IP opraw lub wydajność agregatu. Bez tych danych odbiór może zostać wstrzymany – nawet jeśli komora działa.
W praktyce oszczędność z zakupu używanego zestawu może przepaść już na etapie montażu. A cała inwestycja – utknąć w martwym punkcie z powodu kilku brakujących stron dokumentacji, której nikt już nie ma i której nie da się odtworzyć.
W przypadku zakupu używanej komory przez portale ogłoszeniowe jak OLX czy Allegro – najczęściej nie mamy do czynienia z oficjalnym dystrybutorem, tylko z osobą prywatną, pośrednikiem lub firmą w likwidacji. Transakcja zazwyczaj kończy się na przesłaniu faktury lub paragonu, a wszelki kontakt ze sprzedawcą urywa się tuż po przelewie. Nie ma procedury wsparcia, nie ma warunków gwarancyjnych, nie ma kogo zapytać o dokumentację czy konfigurację.
W razie awarii inwestor zostaje z urządzeniem, którego nikt nie chce naprawić. Autoryzowany serwis producenta często odmawia obsługi, tłumacząc się brakiem znajomości źródła pochodzenia lub ingerencją w konstrukcję. Nie działa też rękojmia – bo w przypadku zakupu „firmowego” używanego towaru, ochrona konsumencka nie obowiązuje, a dowód zakupu niczego nie gwarantuje.
Często okazuje się też, że komora była naprawiana lub przerabiana w sposób, którego producent nie uznaje – co automatycznie wyklucza jakąkolwiek odpowiedzialność. Kupujący zostaje z urządzeniem, które technicznie „działa”, ale w praktyce może wymagać kosztownej regeneracji: wymiany uszczelek, sterownika, agregatu czy nawet całej instalacji elektrycznej. I nie ma ścieżki prawnej, żeby te koszty odzyskać.
To ryzyko bywa niedoszacowane na etapie zakupu, bo cena wydaje się zbyt atrakcyjna, by ją zignorować. Ale w praktyce taka „okazja” często kończy się pełną odpowiedzialnością po stronie kupującego – i inwestycją, której nikt już nie chce dotknąć.
Na rynku wtórnym nie brakuje ofert komór chłodniczych z niejasnym pochodzeniem – szczególnie po likwidacjach lokali gastronomicznych, remontach bez dokumentacji, a nawet demontażach wykonanych bez zgody właściciela. Niektóre urządzenia pochodzą z obiektów zalanych, uszkodzonych przez ogień lub porzuconych w wyniku sporu prawnego.Te fakty nie są ujawniane w ogłoszeniu, a zdjęcia przedstawiają tylko fragmenty – bez kontekstu.
Kupujący najczęściej nie ma jak sprawdzić faktycznego stanu technicznego przed zakupem. Transport następuje „na własne ryzyko”, a odbiór osobisty często ogranicza się do kilku minut i oględzin z zewnątrz. Dopiero po montażu okazuje się, że panele mają wewnętrzną korozję, izolacja śmierdzi środkami chemicznymi, a część elementów została wymieniona na nieoryginalne lub prowizoryczne.
W skrajnych przypadkach pojawiają się nawet podejrzenia co do legalności pochodzenia – co wyklucza możliwość złożenia reklamacji lub roszczeń. Policja czy rzeczoznawcy nie podejmują się jednoznacznej oceny, a sprzedawca znika z sieci lub nie odpowiada na kontakt. Komora, która miała być „okazyjna”, nadaje się wyłącznie do utylizacji – co oznacza nie tylko stratę pieniędzy, ale także dodatkowy koszt utylizacji odpadów technicznych.
Takie przypadki nie są rzadkością – po prostu nikt się nimi nie chwali. A ryzyko dotyczy nie tylko awarii, ale też odpowiedzialności prawnej za posiadanie nielegalnie pozyskanego urządzenia.
Wyślij zapytanie do różnych dostawców komór chłodniczych, aby otrzymać bezpłatne propozycje i skorzystać z atrakcyjnych ofert. Porównaj efektywność energetyczną, trwałość i wsparcie posprzedażowe, wybierając idealnego dostawcę dla Twojej działalności gastronomicznej czy hotelowej. Sprawdź, który dostawca oferuje najlepsze rozwiązania techniczne i warunki współpracy.
Twoje zapytanie trafia bezpośrednio do dostawców, a oni niezobowiązująco przesyłają swoje oferty, bez żadnych opłat czy prowizji z Twojej strony.
Załóż konto i pozyskuj nowych klientów.
Bezpłatnie zaprezentuj firmę i
realizacje.
W profesjonalnej gastronomii komora chłodnicza nie pełni wyłącznie funkcji magazynowej – to centrum operacyjne zaplecza, które obsługuje codzienną rotację mięsa, warzyw, półprod...
Podstawowy podział komór chłodniczych opiera się na zakresie temperatury pracy. Typowe komory chłodniczepracują w przedziale od +1°C do +10°C i służą głównie do przechowywania...