Na pierwszy plan wysuwa się jedno – koszt. Nowe łóżka hotelowe, zwłaszcza przy większej liczbie pokoi, to wydatek rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. Dlatego wielu inwestorów szuka oszczędności na rynku wtórnym. Ogłoszenia typu „sprzedam łóżka hotelowe”, aukcje na OLX, a nawet oferty z outletów mebli hotelowych kuszą niską ceną i pozornie dobrym stanem. Z punktu widzenia kosztów startowych – to często propozycje nie do pobicia.

Szczególnie atrakcyjne wydają się zakupy z likwidowanych hoteli, pensjonatów czy akademików, gdzie można nabyć całe zestawy identycznych łóżek, często wciąż w użyciu, co sugeruje ich zdatność do eksploatacji. Na zdjęciach wszystko wygląda schludnie, a cena za sztukę potrafi być kilkukrotnie niższa niż w katalogach producentów.

Tyle że to, co widać na zdjęciach, to dopiero połowa historii. W rzeczywistości większość tych łóżek ma już za sobą intensywny okres użytkowania. Luz na zawiasach, pęknięcia stelaża, odkształcony materac, starta tapicerka, brak nóżek lub niekompletne mocowania – to rzeczy, które trudno ocenić zdalnie. Do tego dochodzi brak dokumentacji, instrukcji montażu, a często także gwarancji jakiejkolwiek pomocy od sprzedającego.

Łóżko może wyglądać dobrze na zdjęciu, ale być już na granicy funkcjonalności. A jego faktyczna żywotność może wynosić nie kilka lat, lecz kilka miesięcy. Dla hotelu oznacza to ryzyko reklamacji ze strony gości, wstrzymania sprzedaży pokoju lub konieczność awaryjnej wymiany – co szybko niweluje wszystkie pozorne oszczędności.

Wystarczy kilka minut na OLX, Allegro Lokalnie czy grupach facebookowych, by znaleźć dziesiątki ofert: łóżka hotelowe OLX, outlet mebli hotelowych, likwidacja pensjonatu, sprzedam łóżka hotelowe – stan bardzo dobry. Ceny zaczynają się już od kilkuset złotych za sztukę. Niektóre ogłoszenia oferują całe komplety, łącznie z materacami i zagłówkami. W teorii – szybki sposób na umeblowanie kilku pokoi w bardzo ograniczonym budżecie.

Ale za dopiskiem „stan bardzo dobry” najczęściej stoi brak rzetelnych informacji. Nie wiadomo, ile lat mają meble, ile przeszły cykli użytkowania, jak były czyszczone, czy przechowywano je w suchym i ogrzewanym miejscu. Tapicerka może być odświeżona tylko wizualnie, a rama skręcana już czwarty raz. Zużycie elementów nośnych, takich jak listwy stelaża, zawiasy, śruby czy mocowania nóg – to rzeczy, których nie widać na zdjęciu, ale które decydują o tym, czy łóżko wytrzyma kolejny sezon.

Dodatkowy problem to brak standaryzacji. Często łóżka pochodzą z produkcji wykonywanej na zamówienie – mają niestandardowe wysokości, nietypowe systemy mocowania zagłówków albo rozmiary, które nie pasują do dostępnych materacy i tekstyliów. Zdarza się, że łóżka oferowane jako „hotelowe” to tak naprawdę modele przeznaczone do użytku domowego, które nigdy nie powinny trafić do obiektów komercyjnych.

I najważniejsze – brak możliwości zwrotu i reklamacji. W przypadku zakupu od osoby prywatnej lub firmy likwidującej działalność, nie ma ani prawa rękojmi, ani wsparcia producenta. Kupujący bierze na siebie całe ryzyko – transport, kompletność, funkcjonalność. Jeśli po dostawie okaże się, że rama się rusza, materac zapada, a uchwyty są inne niż w opisie – nikt tego nie wymieni ani nie naprawi. To, co miało być „okazją”, staje się problemem, który trudno rozwiązać.

W poszukiwaniu tańszej alternatywy dla nowych mebli hotelowych wielu inwestorów trafia na oferty outletowe. Outlet mebli hotelowych brzmi jak bezpieczny środek: produkty są nowe lub „prawie nowe”, często pochodzą z nadwyżek magazynowych, końcówek serii, zwrotów lub ekspozycji z targów. Ceny są zauważalnie niższe niż w regularnej ofercie, a meble – przynajmniej w teorii – nie noszą śladów zużycia.

Na pierwszy rzut oka to logiczne rozwiązanie: niższy koszt, krótki czas dostawy, ograniczone ryzyko. Ale i tutaj pojawiają się problemy, o których sprzedawcy rzadko informują wprost. Po pierwsze – brak gwarancji producenta. Nawet jeśli mebel jest nowy, ale objęty statusem outletu, często nie podlega serwisowi, nie ma możliwości zwrotu ani reklamacji w razie wykrycia wad konstrukcyjnych.

Po drugie – problemy z kompatybilnością i powtarzalnością. Łóżka z outletu to często modele wycofane z oferty, które trudno będzie dobrać do pozostałych sztuk, jeśli za rok zajdzie potrzeba uzupełnienia wyposażenia. Nawet różnice kilku centymetrów w wysokości czy konstrukcji ramy mogą wykluczyć możliwość łączenia łóżek w parach lub stosowania jednolitych topperów i tekstyliów.

Zdarza się też, że rama jest fabrycznie nowa, ale materac był egzemplarzem wystawowym – co w warunkach hotelowych skraca jego żywotność niemal do zera. Część modeli może mieć drobne wady wizualne, które nie są opisane w ogłoszeniu – rysy, otarcia, niedopasowane elementy, brak jednego z okuć. Dla klienta indywidualnego to detal. Dla hotelu – potencjalny problem eksploatacyjny i wizerunkowy.

Outlety mogą być sensownym rozwiązaniem dla obiektów, które potrzebują kilku sztuk do uzupełnienia wyposażenia lub działają sezonowo. Ale przy większym zamówieniu, wymagającym spójności, standaryzacji i trwałości, nawet niedroga oferta outletowa może stać się pułapką. Szczególnie jeśli nikt nie sprawdzi mebli osobiście przed zakupem.

Na pierwszy rzut oka ogłoszenie typu sprzedam łóżka hotelowe albo oferta z outletu mebli hotelowych wygląda jak strzał w dziesiątkę. Cena – nawet o połowę niższa niż w katalogach, meble dostępne od ręki, zdjęcia w porządku. Ale to, co wydaje się oszczędnością, bardzo często okazuje się tylko przesuniętym kosztem, który wychodzi dopiero w trakcie użytkowania.

Najpierw – transport. Sprzedający rzadko oferuje dostawę, a łóżka trzeba odebrać samodzielnie, często z kilku lokalizacji lub bez możliwości załadunku paletowego. Koszty logistyczne mogą pochłonąć znaczną część „oszczędności” już na starcie. Następnie – doposażenie. Brakuje zagłówka, śrub montażowych, mocowań do stelaża. Albo wszystko jest, ale łóżko nie pasuje do obecnie używanej pościeli, materacy czy topperów – i trzeba dokupić dodatkowe elementy lub wymienić tekstylia.

Potem przychodzą koszty napraw i konserwacji. Rama jest lekko rozchwiana? Trzeba ją skręcić. Tapicerka z przetarciem? Trzeba zamaskować. Materac miękki po środku? Może wytrzyma jeszcze sezon, może nie. A może przestanie nadawać się do użytku po tygodniu – i pokój pójdzie w rezerwację z łóżkiem, które nie nadaje się do przyjęcia gościa. Wtedy zamiast zysku pojawia się reklamacja i zła opinia.

Najważniejsze jednak jest to, że przy zakupie z rynku wtórnego nie ma gwarancji, serwisu ani możliwości reklamacji. Wszystko, co nie działa, zostaje na głowie hotelarza. W przypadku większej awarii – np. pęknięcia ramy – łóżko trzeba będzie wymienić w całości, i to szybko, żeby nie blokować sprzedaży pokoju.

W efekcie niby tanie łóżko kosztuje więcej, niż się zakładało. A co gorsza – zabiera czas i wymaga improwizacji, co w hotelarstwie jest zawsze ryzykowne. To właśnie te niewidoczne na początku koszty najczęściej decydują o tym, że inwestycja w używane łóżka kończy się większym wydatkiem niż zakup nowych modeli od sprawdzonego producenta.

Zakup łóżek z rynku wtórnego – czy to przez ogłoszenia typu „łóżka hotelowe OLX”, czy przez outlet mebli hotelowych – może być opłacalny tylko w konkretnych warunkach. Jeżeli prowadzisz obiekt sezonowy, hostel, pensjonat z ograniczonym budżetem i masz możliwość osobistego sprawdzenia mebli przed odbiorem – taka decyzja może się obronić. Warunek: pełna świadomość ryzyka i zgoda na to, że nie wszystko będzie działać idealnie.

Rynek wtórny nie sprawdzi się w hotelach o wysokim standardzie, gdzie oczekiwania gości są jednoznaczne: łóżko ma być wygodne, stabilne i czyste – bez wyjątków. Tam każdy problem z meblem oznacza złą opinię, utratę reputacji i realne straty finansowe. Również obiekty z dużą rotacją gości, ograniczoną obsługą techniczną i brakiem czasu na serwisowanie nie powinny opierać wyposażenia na przypadkowych meblach bez gwarancji i dokumentacji.